Temat na czasie....
Topowym tematem blogów stało się w tym tygodniu przedszkole.
Już za tydzień większość dzieci zaczyna kolejne wielkie wyzwanie w swoim życiu.
A Tosia?
Dla Tosi będzie to, w przeciągu roku, trzecia placówka.
Rok temu, nie poszła do przedszkola państwowego, gdyż zapisy trwały w momencie jak miała 2,5 roku i próby zostawienia jej dłużej niż pół godziny w placówce kończyły się szybkim wzywaniem matki.
Jednak bunt się nasilał i w październiku podjęliśmy decyzję - idzie.
Niedaleko naszego domu, w spokojnej willowej dzielnicy było przedszkole/ punkt przedszkolny z bardzo fajnymi paniami.
Były domowe posiłki, było duuużo prac ręcznych, dużo zabaw rozwojowych.
Z minusów (bo one zawsze są) to znalazłam to, że było w sumie mało dzieci - około 6 osób, Tosia i roczna Gaja były jedynymi dziewczynkami i - Tosia była najstarsza. Jako trzylatka odnalazła się świetnie w grupie.
Czy były problemy?
Oczywiście.
Na początku zostawała tylko 4 godziny. Czasami nie mogłam jej zostawić przez pół godziny, bo akurat była inna pani, bo nie było nikogo (przychodziłyśmy najwcześniej, na 8 rano) kto by złapał za rączkę i pobiegł na bawialnię.
Ale wraz z upływem czasu wydłużyliśmy godziny i z czterech zrobiło się sześć.
W ostatnim tygodniu marca buchnęła wiadomość - placówce wypowiedziano umowę najmu, w tydzień musimy zmienić miejsce pobytu.
I znów, niedaleko domu, blisko lasu Tosia chodzi do przedszkola. Nadal grupa jest niewielka, ale są już i dziewczynki w Tosi wieku.
Nie ma w prawdzie za dużo zajęć edukacyjnych, ale jest dużo zabawy.
I jesteśmy już siedem godzin!
W piątek będzie pożegnalne ciasto.
A od poniedziałku - przedszkole państwowe.
Czy lepsze? Nie wiem. Z pewnością tańsze :)
Spotkania z panią, która będzie wychowawczynią spowodowały, że się nie boję.
Tak. Ja się nie boję.
Bo strach o dziecko to problem nasz, każdej MAMY.
To najpierw my musimy poradzić sobie z rozstaniem z dzieckiem, bo ono przyzwyczaja się bardzo szybko.
Nowe miejsce powinno się Tosi podobać jeszcze bardziej, bo i dużo dzieci, i dużo nowości, język angielski, zajęcia doświadczalne, wyjazdy... ,
I najważniejsze - już drugiego dnia idziemy z urodzinowymi cukierkami!
Już za tydzień większość dzieci zaczyna kolejne wielkie wyzwanie w swoim życiu.
A Tosia?
Dla Tosi będzie to, w przeciągu roku, trzecia placówka.
Rok temu, nie poszła do przedszkola państwowego, gdyż zapisy trwały w momencie jak miała 2,5 roku i próby zostawienia jej dłużej niż pół godziny w placówce kończyły się szybkim wzywaniem matki.
Jednak bunt się nasilał i w październiku podjęliśmy decyzję - idzie.
Niedaleko naszego domu, w spokojnej willowej dzielnicy było przedszkole/ punkt przedszkolny z bardzo fajnymi paniami.
Były domowe posiłki, było duuużo prac ręcznych, dużo zabaw rozwojowych.
Z minusów (bo one zawsze są) to znalazłam to, że było w sumie mało dzieci - około 6 osób, Tosia i roczna Gaja były jedynymi dziewczynkami i - Tosia była najstarsza. Jako trzylatka odnalazła się świetnie w grupie.
Czy były problemy?
Oczywiście.
Na początku zostawała tylko 4 godziny. Czasami nie mogłam jej zostawić przez pół godziny, bo akurat była inna pani, bo nie było nikogo (przychodziłyśmy najwcześniej, na 8 rano) kto by złapał za rączkę i pobiegł na bawialnię.
Ale wraz z upływem czasu wydłużyliśmy godziny i z czterech zrobiło się sześć.
W ostatnim tygodniu marca buchnęła wiadomość - placówce wypowiedziano umowę najmu, w tydzień musimy zmienić miejsce pobytu.
I znów, niedaleko domu, blisko lasu Tosia chodzi do przedszkola. Nadal grupa jest niewielka, ale są już i dziewczynki w Tosi wieku.
Nie ma w prawdzie za dużo zajęć edukacyjnych, ale jest dużo zabawy.
I jesteśmy już siedem godzin!
W piątek będzie pożegnalne ciasto.
A od poniedziałku - przedszkole państwowe.
Czy lepsze? Nie wiem. Z pewnością tańsze :)
Spotkania z panią, która będzie wychowawczynią spowodowały, że się nie boję.
Tak. Ja się nie boję.
Bo strach o dziecko to problem nasz, każdej MAMY.
To najpierw my musimy poradzić sobie z rozstaniem z dzieckiem, bo ono przyzwyczaja się bardzo szybko.
Nowe miejsce powinno się Tosi podobać jeszcze bardziej, bo i dużo dzieci, i dużo nowości, język angielski, zajęcia doświadczalne, wyjazdy... ,
I najważniejsze - już drugiego dnia idziemy z urodzinowymi cukierkami!
Komentarze
Prześlij komentarz