Chude = zdrowe?
Postanowiłam sama poruszyć ten, dość trudny, temat.
Czy według Was, zdrowe dziecko to chude dziecko?
Czy ukochane fałdeczki małych dzieci świadczą o ich złych nawykach żywieniowych? A raczej o złych zasadach karmienia dzieci przez rodziców?
Oczywiście najłatwiej będzie mi omówić spostrzeżenia na przykładzie mojej Tosi.
Waga urodzeniowa - 2210g. Jak na wcześniaka to i tak dużo.
Była drobna, 48 cm, miała siną skórę, cieniutkie palce u rąk.
Z powodu jej wagi, problemami ze ssaniem, moim brakiem pokarmu już od początku była na MM.
Wraz z upływem czasu nabrała ciałka i jako roczniak osiągnęła 12 kg. Wg mnie - taka normalna waga dziecka, które dopiero zaczyna chodzić. Pediatra polecił wprowadzenie diety. Na czym miała ona polegać? Na ograniczeniu pieczywa - to nic, że do tej pory z chlebem Tosi nie po drodze; na ograniczeniu słodyczy, słodkich soków, tłustych potraw.
Pytam - która matka faszeruje dziecko tłustymi potrawami? Na nic zdały się moje tłumaczenia, że w domu królują potrawy z diety matki, że tylko oliwa, nabiał, że chude wędliny. Lekarz wie lepiej.
Czas mijał, Tosia urosła, jest bardziej aktywna ruchowo.
Przedszkole również mocno zweryfikowało to co je i jak je.
Widzę, że będzie miała po mnie szerokie plecy, ale i długie nogi ( po tacie?).
Mleczko nadal jest na kolację, w prawdzie już od dawna krowie, bez dodatków (po kakao ma wysypkę na buzi), ale nadal jest naszym przyjacielem.
Żyjemy w czasach, gdzie chude jest piękne.
Chudość to w opinii społeczeństwa zdrowie, dobre odżywianie, sport.
Tylko czy już od małych dzieci mamy wymagać tego samego co od siebie?
Dieta, zakazy, nakazy....
Jak byłam mała chętnie piłam mleko i tak mi już pozostało po dziś dzień. Co rusz pojawiają się nowe mody. W mediach nagłaśniają, że zbyt duże ilości jajek czy mleka są niezdrowe. Po jakimś czasie twierdzą wręcz odwrotnie. Łatwo się zagubić w tym gąszczu informacyjnym. Jednak ja zawsze kieruję się swoim instynktem...
OdpowiedzUsuńNo właśnie instynkt, ja też go słucham i jak na razie dobrze mi podpowiada. Może chudym lepiej się żyje, znaczy prościej, i tu każdy może sobie dopowiedzieć co mam na myśli, czy zdrowiej nie wiem. Nawyki żywieniowe dziedziczymy, takie jest moje zdanie. U mnie w domu, zawsze najważniejsze były jaja, mięso, mleko, tak karmiła mnie mama, tak i ja karmie swoje dziewczyny. Jakie jesteśmy można zobaczyc na blogu
UsuńNiech każdy działa na zasadzie zdrowego rozsądku. Chyba, że faktycznie coś się dzieje niepokojącego, to wówczas jak najbardziej trzeba udać się do lekarza.
OdpowiedzUsuńSyn ma 5 lat - mleko uwielbia i pije w dużych ilościach. Ja nigdy nie lubiłam i pijam tylko do kawy. ;)