Pożegnanie lata....
Lato.
Każdego roku czekam na nie z niecierpliwością.
I każdego roku przemija z prędkością światła.
Tegoroczne uważam za bardzo udane. Nie tylko pod względem pogody.
Długa, piękna wiosna. Drzewa za oknem w salonie chyba z dwa tygodnie stały w pięknej bieli.
Grecja. Piękna jak zawsze, w tym roku świadomie odkryta i pokochana przez Tosię. Wyjazd do Krakowa z Państwem M. Piękne weekendy na działce pod lasem.
Tak wiele i tak szybko przeminęło.
Każdego roku żegnamy lato.
Tak jak na wiosnę topi się Marzannę, tak my każdego roku jedziemy w moje ulubione strony. Ustroń.
Miłość zrodzona już w dzieciństwie.
Nierodzim - Lipowiec, miejsce gdzie jako dziecko biegałam boso po rosie, gdzie przechodziło się Wisłę w pław by w zajeździe kupić frytki. Tyle wspomnień!
Ośrodka już nie ma - ludzie wykupili ziemię i stworzyli piękne, prywatne miejsca zamieszkania (mimo terenu prywatnego wtargnęłam i ze wzruszeniem oglądałam, wspominałam).
Hmmm...
Pogoda w niedzielę dopisała. Choróbsko straszne, co mnie dopadło w czwartek, udało się lekami przegonić.
Widoki - piękne...
Wiem, że jesień też ma swoje uroki. Wyjątkowy smak herbaty, zupa krem z dyni, zapach grzybów....
Pocieszająca jest tylko perspektywa wyjazdu za 2,5 tygodnia. Ale o tym - niebawem :)
Każdego roku czekam na nie z niecierpliwością.
I każdego roku przemija z prędkością światła.
Tegoroczne uważam za bardzo udane. Nie tylko pod względem pogody.
Długa, piękna wiosna. Drzewa za oknem w salonie chyba z dwa tygodnie stały w pięknej bieli.
Grecja. Piękna jak zawsze, w tym roku świadomie odkryta i pokochana przez Tosię. Wyjazd do Krakowa z Państwem M. Piękne weekendy na działce pod lasem.
Tak wiele i tak szybko przeminęło.
Każdego roku żegnamy lato.
Tak jak na wiosnę topi się Marzannę, tak my każdego roku jedziemy w moje ulubione strony. Ustroń.
Miłość zrodzona już w dzieciństwie.
Nierodzim - Lipowiec, miejsce gdzie jako dziecko biegałam boso po rosie, gdzie przechodziło się Wisłę w pław by w zajeździe kupić frytki. Tyle wspomnień!
Ośrodka już nie ma - ludzie wykupili ziemię i stworzyli piękne, prywatne miejsca zamieszkania (mimo terenu prywatnego wtargnęłam i ze wzruszeniem oglądałam, wspominałam).
Hmmm...
Pogoda w niedzielę dopisała. Choróbsko straszne, co mnie dopadło w czwartek, udało się lekami przegonić.
Widoki - piękne...
Wiem, że jesień też ma swoje uroki. Wyjątkowy smak herbaty, zupa krem z dyni, zapach grzybów....
Pocieszająca jest tylko perspektywa wyjazdu za 2,5 tygodnia. Ale o tym - niebawem :)
To moje okolice ;))
OdpowiedzUsuńO tak, my też żegnamy lato, bardzo mi go szkoda ;(
Rzeczywiście i wiosna i lato piękne :D A Widoki przecudowne :D
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńStrasznie nie lubię jesieni i zimy...
OdpowiedzUsuńNo niestety już po lecie :/ jestem zdecydowanie wiosenno-letnia, jak jest zimno to najchętneij zapadłabym w sen i nie wystawiała nosa spod kołdry aż do kwietnia...
OdpowiedzUsuń