Żurek Makłowicza.
Pozostając w kulinarnych klimatach, chciałam zaproponować Wam inne spojrzenie na najbardziej tradycyjną, śląską zupę - żurek.
Z dzieciństwa pamiętam żurek Babci - gęsty, aromatyczny podawany z tłuczonymi ziemniakami i smażoną cebulką. Tak jak cudownie smakował, tak i pięknie tuczył.
Nie ma co ukrywać - jest to zupa bardzo treściwa, odpowiednia na obecne mroźne dni i mało dietetyczna. Jednak jeden jej talerz w zupełności wystarczy na obiad.
Tym razem zdjęć nie będzie - jeżeli zechcecie przygotować go według mojej propozycji (a raczej propozycji Roberta M w jednym z jego autorskich programów), wyczarujcie go wedle własnego upodobania.
Ilość składników zależy od wielkości żuru (kupuję u rolników na targu).
Najlepszy wychodzi na wędzonej kości.
Gotujemy wywar - wędzona kość, liść laurowy, ziele angielskie - oraz pokrojone w kostkę ziemniaki. Ile? Ile lubicie.
W międzyczasie, na patelni, musimy zeszklić cebulkę. Czy chcecie pokroić ją w kostkę czy w piórka, a może w półksiężyce - nie ma to większego znaczenia. I tak będzie dobre.
Do cebulki dodajemy pokrojone w dowolny sposób pieczarki. I znów ilość zależy od upodobań. Wiadomo - im więcej tym zupa będzie bardziej treściwa.
Teraz to, co najważniejsze - kiełbaska / boczek.
Osobiście boczku nie lubię, więc go nie daję. Dwie laski kiełbasy podwawelskiej kroję w dużą kostkę i dodaję do cebuli z pieczarkami.
Wszystko razem ładnie dusimy. Przyprawiam pieprzem, świeżym czosnkiem. Z solą uważajcie- wędlina jest słona, lepiej nie przesadzić.
Gdy ziemniaki są już miękkie, wlewamy żur. Cały.
I dokładamy wszystko z patelni. Na maleńkim ogniu żur niech sobie "mruga".
Przyprawy - wedle upodobań, czego jeszcze nam mało. Tylko uważajcie - żur nabiera mocy po wystudzeniu i ostaniu. Obowiązkowo - majeranek!
Do pełni szczęścia brakuje nam tylko jajek.
Ugotujcie 3-5 sztuk na twardo (świeże jajka źle się obierają, by ułatwić sobie życie, dosypcie przed gotowaniem do garnka soli).
Jajka kroimy znów, jak chcemy i wrzucamy do naszej zupy.
Generalnie zupa nie jest ani trudna, ani czasochłonna.
Jeżeli ktoś z Was podejmie wyzwanie i ją przygotuje - podzielcie się wrażeniami.
Smacznego!
Z dzieciństwa pamiętam żurek Babci - gęsty, aromatyczny podawany z tłuczonymi ziemniakami i smażoną cebulką. Tak jak cudownie smakował, tak i pięknie tuczył.
Nie ma co ukrywać - jest to zupa bardzo treściwa, odpowiednia na obecne mroźne dni i mało dietetyczna. Jednak jeden jej talerz w zupełności wystarczy na obiad.
Tym razem zdjęć nie będzie - jeżeli zechcecie przygotować go według mojej propozycji (a raczej propozycji Roberta M w jednym z jego autorskich programów), wyczarujcie go wedle własnego upodobania.
Ilość składników zależy od wielkości żuru (kupuję u rolników na targu).
Najlepszy wychodzi na wędzonej kości.
Gotujemy wywar - wędzona kość, liść laurowy, ziele angielskie - oraz pokrojone w kostkę ziemniaki. Ile? Ile lubicie.
W międzyczasie, na patelni, musimy zeszklić cebulkę. Czy chcecie pokroić ją w kostkę czy w piórka, a może w półksiężyce - nie ma to większego znaczenia. I tak będzie dobre.
Do cebulki dodajemy pokrojone w dowolny sposób pieczarki. I znów ilość zależy od upodobań. Wiadomo - im więcej tym zupa będzie bardziej treściwa.
Teraz to, co najważniejsze - kiełbaska / boczek.
Osobiście boczku nie lubię, więc go nie daję. Dwie laski kiełbasy podwawelskiej kroję w dużą kostkę i dodaję do cebuli z pieczarkami.
Wszystko razem ładnie dusimy. Przyprawiam pieprzem, świeżym czosnkiem. Z solą uważajcie- wędlina jest słona, lepiej nie przesadzić.
Gdy ziemniaki są już miękkie, wlewamy żur. Cały.
I dokładamy wszystko z patelni. Na maleńkim ogniu żur niech sobie "mruga".
Przyprawy - wedle upodobań, czego jeszcze nam mało. Tylko uważajcie - żur nabiera mocy po wystudzeniu i ostaniu. Obowiązkowo - majeranek!
Do pełni szczęścia brakuje nam tylko jajek.
Ugotujcie 3-5 sztuk na twardo (świeże jajka źle się obierają, by ułatwić sobie życie, dosypcie przed gotowaniem do garnka soli).
Jajka kroimy znów, jak chcemy i wrzucamy do naszej zupy.
Generalnie zupa nie jest ani trudna, ani czasochłonna.
Jeżeli ktoś z Was podejmie wyzwanie i ją przygotuje - podzielcie się wrażeniami.
Smacznego!
Komentarze
Prześlij komentarz