Radosna nowina!
zdjęcie dzięki uprzejmości archer
Druga połowa października...
Jesień rozgościła się u nas pełna gębą.
Ale jak na dzień dzisiejszy - ma bardzo ładną buźkę!
I niech tak będzie jak najdłużej!
Słońca mi trzeba na te trudne czasy.
I choć pojawiają się promienie radości, choć zaczęłam się znów cieszyć z drobiazgów, w głębi serca zasypiam i budzę się z jedną myślą.
Z myślą o jednej osobie... Ehhh życie...
W tym całym nieszczęściu, które uparło się na mnie od początku tego roku, pojawiła się i radosna nowina.
Mama (nie, nie.... nie, że ja drugi raz z tym zacnym tytułem) - pokonała gada! Choć to skorupiak. Najgorszy z najgorszych!
Jeszcze jeden duży krok, jeszcze jeden przed nią...
Radość przeogromna!
I ta moja Mama kwitnąca.... W jasnych ubraniach, na przekór starym dewotom.
Ponownie dbająca o swoje włosy - mocno przerzedzone, ale jednak pozostałe! Dbająca o nas...
Tak, wierzę, że koniec 2017 roku może być dobry. Lepszy. Bez bolesnych niespodzianek.
Komentarze
Prześlij komentarz