Nałęczów, Annopol, Samborzewo.
Mało mnie tu ostatnio... I nie tylko tu.
Obowiązki przywaliły mnie jak konar drzewa po burzy.
Ale po każdej burzy musi przyjść słońce. I wtedy pojawia się tęcza...
Nie potrzebuję skarbu, który na końcu tęczy znaleźć można.
Wystarczy w zupełności to co jest - zdrowe dziecko, praca, plany i marzenia.
Wakacje już za 57 dni... a to co się wydarzy w ciągu tych 57 dni - czas pokaże.
Gotowanie, pieczenie - poszło w odstawkę.
Jak gotuję to tylko dania fit Pani Agnieszki.
A ciast nie piekę.... Choć teraz sezon na rabarbar (mmmmmm - kruche z rabarbarem pod bezą...)
Czytanie?!
Czytanie ma branie. Choć i w tym temacie wszystko się zmienia - już nie będę mogła czytać w autobusie. A wieczory wiadomo jakie bywają - mogłabym brać udział w konkursie na szybkie zasypianie!
Skończyłam ostatnio trylogię z Anną Obrycką w roli głównej:
- "Powrót do Nałęczowa"
- "Zapiski z Annopola"
- "Noc nad Samborzewem".
O pierwszej części wspomniałam już tu: Nałęczów.
Ponieważ uwielbiam kilka części jednej historii - to mimo nie najlepszego wrażenia po pierwszej - sięgnęłam po dwie kolejne.
Opinia, niestety, bardzo zmianie nie uległa.
Najprzyjemniej czytało się pierwszą część.
Anka wraca do czasów, kiedy wszyscy jej najbliżsi byli młodzi.
Wraca do Babci, Mamy (abstrakcja - mama Stasia ma 9 lat, a Anka jest po 30!) i ciotek.
Opis starego Nałęczowa, starań bohaterki o dawne ubrania (po realnej stronie) i pieniądze był całkiem przyjemną odmianą.
Jednak to przechodzenie przez modrzew - Matko jedyna!
Druga część - jak na nazwę w tytule "Zapiski...: - własnie taka była. Lekko nudna.
Trzecia - to opis bycia i życia podczas II Wojny Światowej.
I wszystko ładnie pięknie. Ale... węgiel przemycany z teraźniejszości?
Jedzenie rarytasów? Przenoszenie przez modrzew zwierząt do weterynarza?
No i naj.... głupsze - bohaterka przeniosła zakochanego w niej kolegę - Dominika - by postrzelony przez Gestapo wrócił spokojnie do sił.
To dopiero brednia!
Zasada - czytaj do końca niezależnie co czytasz - zwyciężyła (złamałam się tylko w przypadki IV części Greya ). Ale ból był :)
Ocena w skali od 1 do 5 - słabiutkie 2,5.
Te pół to tylko za Nałęczów. I może wątek Dominika!
Obowiązki przywaliły mnie jak konar drzewa po burzy.
Ale po każdej burzy musi przyjść słońce. I wtedy pojawia się tęcza...
Nie potrzebuję skarbu, który na końcu tęczy znaleźć można.
Wystarczy w zupełności to co jest - zdrowe dziecko, praca, plany i marzenia.
Wakacje już za 57 dni... a to co się wydarzy w ciągu tych 57 dni - czas pokaże.
Gotowanie, pieczenie - poszło w odstawkę.
Jak gotuję to tylko dania fit Pani Agnieszki.
A ciast nie piekę.... Choć teraz sezon na rabarbar (mmmmmm - kruche z rabarbarem pod bezą...)
Czytanie?!
Czytanie ma branie. Choć i w tym temacie wszystko się zmienia - już nie będę mogła czytać w autobusie. A wieczory wiadomo jakie bywają - mogłabym brać udział w konkursie na szybkie zasypianie!
Skończyłam ostatnio trylogię z Anną Obrycką w roli głównej:
- "Powrót do Nałęczowa"
- "Zapiski z Annopola"
- "Noc nad Samborzewem".
O pierwszej części wspomniałam już tu: Nałęczów.
Ponieważ uwielbiam kilka części jednej historii - to mimo nie najlepszego wrażenia po pierwszej - sięgnęłam po dwie kolejne.
Opinia, niestety, bardzo zmianie nie uległa.
Najprzyjemniej czytało się pierwszą część.
Anka wraca do czasów, kiedy wszyscy jej najbliżsi byli młodzi.
Wraca do Babci, Mamy (abstrakcja - mama Stasia ma 9 lat, a Anka jest po 30!) i ciotek.
Opis starego Nałęczowa, starań bohaterki o dawne ubrania (po realnej stronie) i pieniądze był całkiem przyjemną odmianą.
Jednak to przechodzenie przez modrzew - Matko jedyna!
Druga część - jak na nazwę w tytule "Zapiski...: - własnie taka była. Lekko nudna.
Trzecia - to opis bycia i życia podczas II Wojny Światowej.
I wszystko ładnie pięknie. Ale... węgiel przemycany z teraźniejszości?
Jedzenie rarytasów? Przenoszenie przez modrzew zwierząt do weterynarza?
No i naj.... głupsze - bohaterka przeniosła zakochanego w niej kolegę - Dominika - by postrzelony przez Gestapo wrócił spokojnie do sił.
To dopiero brednia!
Zasada - czytaj do końca niezależnie co czytasz - zwyciężyła (złamałam się tylko w przypadki IV części Greya ). Ale ból był :)
Ocena w skali od 1 do 5 - słabiutkie 2,5.
Te pół to tylko za Nałęczów. I może wątek Dominika!
BBardzo ciekawe i interesujace pomysly :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń