Kobieta.
Zgodnie z piosenką diwy "... wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie...".
Tak - idealny opis nas samych.
Kobieta.
To nie tylko płeć.
To nie figura elipsy z cycami w rozmiarze DD.
To nie śliczna panienka myśląca tylko o swoim odbiciu w lustrze.
Kim dla mnie jest kobieta XXI wieku?
1. Kobieta waleczna.
Walczymy o siebie.
Pokazujemy naszym mężom, partnerom, że możemy więcej.
Wiem, nasz mózg jest tak dobrze skonstruowany, że wykonywanie kilku czynności w jednej chwili to pestka.
Niech no tylko przeciętny samiec spróbuje siedzieć w domu z dzieckiem, prasować, gotować i zabawiać?! I jeszcze zrobić manicure, spotkać się z przyjaciółka i obejrzeć dwa odcinki ulubionego serialu.
Niemożliwe!
2. Kobieta matka.
Dziecko - dla mnie to symbol scalenia.
Tylko... dziecko w sumie jest wspólną wypadkową.
To dlaczego, gdy dziecię chore - zostaje matka? Pomińmy na chwilę kwestie finansowe ("Zarób tyle co ja, to chętnie posiedzę", a gdy posiedzi dwa dni to możemy usłyszeć "Wolę iść do pracy").
Bo nawet jeśli mama jest tym złym policjantem co wyznacza granice, stawia warunki i nakazuje sprzątać - to do niej dziecię leci by się przytulić, by pobujać się na kolanach i to moje ulubione
"... masuj nózie...". Jak bym mogła nie masować!
A urlop macierzyński (piękne poczucie humoru... urlop!) - przemilczmy.
I to wspólne wychodzenie z domu. On sie wykąpie, wystroi, przygotuje...
A my? Siebie, dziecko i na koniec moje ulubione pytanie: Które skarpetki pasują?!
3. Kobieta żona.
Idąc tropem rodzinnym.
Każda z nas jako żona, partnerka chciałaby być na piedestale. Zawsze obiektem westchnień, zawsze piękna, uczesana, umalowana.
A ja bym czasem chciała ubrać się spokojnie, wybrać ciuchy przy świetle (nie zapalam bo T śpi), zdążyć pomalować rzęsy (inny make-up mnie już nie interesuje), spokojnie wybrać buty.
A później się okazuje, że od żółtej kurtki założyłam zielone spodnie i wyglądam trochę idiotycznie.
4. Kobieta samowystarczalna.
Taki banał - zakupy.
W soboty pojadę, załatwię, przyniosę świeże bułeczki....
Ale....tylko ja mam biegać po zakupy? Choć nie wiem co lepsze - wstać wcześniej i kupić co potrzeba, czy wysłać z listą do sklepu i pół godziny instruować przez telefon gdzie znajdzie nasz ulubiony makaron.
No i apogeum - zmywarka i pralka.
Jak to jest możliwe, że osoba, która z automatyką przemysłową jest na ty od lat, która monitoruje całe sieci profibus, wie co to profinet, profihab i inne profi boi się takiego nędznego sterownika jakim jest zmywarka czy pralka....
Nie do po my śle nia.
Moje drogie KOBIETY;
dla każdej z Was, która:
- boryka się z przeciwnościami losu,
- walczy o swoje zdrowie, życie,
- właśnie została świeżo upieczoną mamą,
- ma nadzieję, na lepsze jutro
w nas samych jest wielka siła!
Uwierzmy w to i nie poddawajmy się!
Ave!
zdjęcia ze strony: baba z wozu
Tak - idealny opis nas samych.
Kobieta.
To nie tylko płeć.
To nie figura elipsy z cycami w rozmiarze DD.
To nie śliczna panienka myśląca tylko o swoim odbiciu w lustrze.
Kim dla mnie jest kobieta XXI wieku?
1. Kobieta waleczna.
Walczymy o siebie.
Pokazujemy naszym mężom, partnerom, że możemy więcej.
Wiem, nasz mózg jest tak dobrze skonstruowany, że wykonywanie kilku czynności w jednej chwili to pestka.
Niech no tylko przeciętny samiec spróbuje siedzieć w domu z dzieckiem, prasować, gotować i zabawiać?! I jeszcze zrobić manicure, spotkać się z przyjaciółka i obejrzeć dwa odcinki ulubionego serialu.
Niemożliwe!
2. Kobieta matka.
Dziecko - dla mnie to symbol scalenia.
Tylko... dziecko w sumie jest wspólną wypadkową.
To dlaczego, gdy dziecię chore - zostaje matka? Pomińmy na chwilę kwestie finansowe ("Zarób tyle co ja, to chętnie posiedzę", a gdy posiedzi dwa dni to możemy usłyszeć "Wolę iść do pracy").
Bo nawet jeśli mama jest tym złym policjantem co wyznacza granice, stawia warunki i nakazuje sprzątać - to do niej dziecię leci by się przytulić, by pobujać się na kolanach i to moje ulubione
"... masuj nózie...". Jak bym mogła nie masować!
A urlop macierzyński (piękne poczucie humoru... urlop!) - przemilczmy.
I to wspólne wychodzenie z domu. On sie wykąpie, wystroi, przygotuje...
A my? Siebie, dziecko i na koniec moje ulubione pytanie: Które skarpetki pasują?!
3. Kobieta żona.
Idąc tropem rodzinnym.
Każda z nas jako żona, partnerka chciałaby być na piedestale. Zawsze obiektem westchnień, zawsze piękna, uczesana, umalowana.
A ja bym czasem chciała ubrać się spokojnie, wybrać ciuchy przy świetle (nie zapalam bo T śpi), zdążyć pomalować rzęsy (inny make-up mnie już nie interesuje), spokojnie wybrać buty.
A później się okazuje, że od żółtej kurtki założyłam zielone spodnie i wyglądam trochę idiotycznie.
4. Kobieta samowystarczalna.
Taki banał - zakupy.
W soboty pojadę, załatwię, przyniosę świeże bułeczki....
Ale....tylko ja mam biegać po zakupy? Choć nie wiem co lepsze - wstać wcześniej i kupić co potrzeba, czy wysłać z listą do sklepu i pół godziny instruować przez telefon gdzie znajdzie nasz ulubiony makaron.
No i apogeum - zmywarka i pralka.
Jak to jest możliwe, że osoba, która z automatyką przemysłową jest na ty od lat, która monitoruje całe sieci profibus, wie co to profinet, profihab i inne profi boi się takiego nędznego sterownika jakim jest zmywarka czy pralka....
Nie do po my śle nia.
Moje drogie KOBIETY;
dla każdej z Was, która:
- boryka się z przeciwnościami losu,
- walczy o swoje zdrowie, życie,
- właśnie została świeżo upieczoną mamą,
- ma nadzieję, na lepsze jutro
w nas samych jest wielka siła!
Uwierzmy w to i nie poddawajmy się!
Ave!
zdjęcia ze strony: baba z wozu
Komentarze
Prześlij komentarz