Spontaniczne spotkania i jaja :)
Kwiecień plecień... właśnie, tylko dlaczego więcej zimy niż lata?
Nie można zaplanować dnia na działce, nie można zaplanować niedzielnej wycieczki - nic nie można (Ha! podwójna negacja!).
Cóż, taki mamy klimat!
I przez ten klimat nasze weekendy, z rana, mają smutny charakter. Tzn. mają na samym początku, nim znów czegoś nie wymyślę!
A najczęściej wymyślam odwiedziny.
Te najfajniejsze - spontaniczne, bez zbędnego szykowania: "Jeju Ania, znów mam nie sprzątnięte",
bez extra przygotowań "Przyniosłam coś, gotowe, kupne...",
bez planów jak spędzimy to wspólne popołudnie "Wpadnij po prostu na herbatę".
Tak lubię najbardziej!
u NICH zawsze jest fajnie.
Nie ma znaczenia, czy siedzimy na podłodze, w kuchni czy elegancko w salonie.
Nie ma znaczenia, że ONA znów nie zdążyła sprzątnąć, a ja znów wyczułam kiedy wpaść by zastać bałagan (jaki bałagan?!?!?!).
I nie ma znaczenia, że ON coś marudzi pod nosem, bo i tak wiem, że żartuje.
Znamy się już 14 lat, ze studiów.
Przez pięć lat nigdy nie byłyśmy dobrymi koleżankami. Nawet bym rzekła, że nie przepadałyśmy za swoim towarzystwem. Inne osobowości, inne charaktery, inne temperamenty.
Lata minęły, każda z nas "wzięła tego chłopa z sąsiedniej ławki", znajomość była podtrzymywana, urodziły nam się dzieci. Co roku: ONA, ja, ONA.
I tak tkwimy w tej naszej znajomości. Która podoba mi się coraz bardziej.
Mam się komu wyżalić, mam z kim pogadać, ONA mnie zrozumie i podziela w bólu.
Dzieci się uwielbiają.
A ja uwielbiam te chwile, gdy przez parę godzin wiem, że nie mam dziecka.
Dodatkowo ON zawsze przygotuje coś dobrego.
Chciałby mieć swojego Vbloga, ale nie ma czasu. Więc biorę te JEGO pomysły i wrzucam do siebie, by nie umknęły, by ktoś też spróbował i polubił. I zawsze przyznaję się, że to JEGO, nie moje :)
Jajka - jeszcze chwilkę temu objadaliśmy się. Wiadomo - jajkowe święta.
A ON proponuje zrobić faszerowane jajka na inny sposób:
anchois + czarne oliwki + kapary + żółtko + pieprz + imbir
Nafaszeruj tym jajka.
Pyszne. Polubisz.
Polubisz JEGO pomysły, tak jak ja lubię ICH :)
(pokazałabym kilka zdjęć, ale wyszły niewyraźne)
Nie można zaplanować dnia na działce, nie można zaplanować niedzielnej wycieczki - nic nie można (Ha! podwójna negacja!).
Cóż, taki mamy klimat!
I przez ten klimat nasze weekendy, z rana, mają smutny charakter. Tzn. mają na samym początku, nim znów czegoś nie wymyślę!
A najczęściej wymyślam odwiedziny.
Te najfajniejsze - spontaniczne, bez zbędnego szykowania: "Jeju Ania, znów mam nie sprzątnięte",
bez extra przygotowań "Przyniosłam coś, gotowe, kupne...",
bez planów jak spędzimy to wspólne popołudnie "Wpadnij po prostu na herbatę".
Tak lubię najbardziej!
u NICH zawsze jest fajnie.
Nie ma znaczenia, czy siedzimy na podłodze, w kuchni czy elegancko w salonie.
Nie ma znaczenia, że ONA znów nie zdążyła sprzątnąć, a ja znów wyczułam kiedy wpaść by zastać bałagan (jaki bałagan?!?!?!).
I nie ma znaczenia, że ON coś marudzi pod nosem, bo i tak wiem, że żartuje.
Znamy się już 14 lat, ze studiów.
Przez pięć lat nigdy nie byłyśmy dobrymi koleżankami. Nawet bym rzekła, że nie przepadałyśmy za swoim towarzystwem. Inne osobowości, inne charaktery, inne temperamenty.
Lata minęły, każda z nas "wzięła tego chłopa z sąsiedniej ławki", znajomość była podtrzymywana, urodziły nam się dzieci. Co roku: ONA, ja, ONA.
I tak tkwimy w tej naszej znajomości. Która podoba mi się coraz bardziej.
Mam się komu wyżalić, mam z kim pogadać, ONA mnie zrozumie i podziela w bólu.
Dzieci się uwielbiają.
A ja uwielbiam te chwile, gdy przez parę godzin wiem, że nie mam dziecka.
Dodatkowo ON zawsze przygotuje coś dobrego.
Chciałby mieć swojego Vbloga, ale nie ma czasu. Więc biorę te JEGO pomysły i wrzucam do siebie, by nie umknęły, by ktoś też spróbował i polubił. I zawsze przyznaję się, że to JEGO, nie moje :)
Jajka - jeszcze chwilkę temu objadaliśmy się. Wiadomo - jajkowe święta.
A ON proponuje zrobić faszerowane jajka na inny sposób:
anchois + czarne oliwki + kapary + żółtko + pieprz + imbir
Nafaszeruj tym jajka.
Pyszne. Polubisz.
Polubisz JEGO pomysły, tak jak ja lubię ICH :)
(pokazałabym kilka zdjęć, ale wyszły niewyraźne)
Fajnie mieć takich znajomych, przyjaciół :) Mam jedną kochaną przyjaciółkę od serca, to wspaniałe uczucie, świadomość że ona jest :) Tylko nie gotuje mi pyszności :p
OdpowiedzUsuń