Minęłam się z powołaniem?
Teoretycznie jestem umysłem ścisłym.
I z wykształcenia, i zawodowo - cyfry to moje królestwo.
Choć polonistka Balbina z LO mówiła, że większość matematyków to dobrzy humaniści.
Może coś w tym jest?
Pasji ostatnimi czasy mi nie brakuje, każda godzina jest zaplanowana do ostatniej minuty.
Czytam.
Książki lubię od dawna. Pierwsza, samodzielnie przeczytana - Rodzinny pstryk Ireny Landau.
Książki z historią w tle - ukierunkowałam się ostatnimi czasy ( a raczej ostatnimi przeczytanymi pozycjami). Cudowna Kamienica przy Kruczej, Ty jesteś imię moje, Niepokorne. Eliza (o tej książce już w piątek).
Prowadzenie tegoż oto bloga - może z przymrużeniem oka, bardziej dla siebie, ku pamięci (jak miło jest zobaczyć co robiłam rok temu!).
Potrzebowałabym wsparcia jakiegoś informatyka, żeby był ładniejszy.
Potrzebowałabym fotografa amatora do ładnych zdjęć. Ale jest jak jest - po mojemu.
Zdjęcia to nie wszystko.
No i będzie systematycznie - w każdy wtorek (dziś wyjątkowo - w poniedziałek) i piątek możecie oczekiwać nowych wpisów!
Programy kulinarne wciągnęły mnie od momentu pierwszego Top Chefa i powstania Kuchnia + (dlatego doskonale wiedziałam, że podana nam kaczka w mojej ulubionej knajpce była...przeciągnięta :) ).
A jak oglądam to i gotuję. I piekę. Dzieje się!
Teraz przyszedł czas na ćwiczenie umysłu i ruszenie się z kanapy.
Czym się fascynuję? To w następnych tygodniach. Bo może mi zapał umknąć.
Zdradzę tylko, że dziś zaczynam trzeci tydzień. I podoba mi się coraz bardziej.
Umysł?
W moim wieku (!) zapisałam się na naukę języka obcego. Tak od podstaw. Z nadzieją, że kiedyś się przyda, choć na tę chwilę marnie to widzę!
Tosia w dwa dni opanowała jazdę na dwóch kółkach, więc każdego dnia idziemy na półgodzinne przejażdżki. Teraz ćwiczy ruszanie i hamowanie.
Dodatkowo - zażyczyła sobie rolki.
Ponieważ ani ja, ani Małż nie jeździmy na tym ustrojstwie, trzeba było podjąć wyzwanie.
Cóż - ja jestem strachliwa. Długo potrwa nim uda mi się w tym trzymać równowagę.
A Małż? Założył w sklepie i... pojechał. Mistrz :)
Czyli ma kto dziecko uczyć.
Do tego wszystkiego pracuję na pełen etat, mam fioła na punkcie sprzątania i czystych okien.
A jeszcze większego - na punkcie zorganizowanego czasu.
Nie umiem siąść i spokojnie coś obejrzeć, nie umiem po pracy posadzić czterech liter przed TV i czekać na Klan, Jaka to melodia itp.
Każdy weekend musi być ogarnięty, zaplanowany....
Matka wariatka.
Dzień dobry, to ja :)
I z wykształcenia, i zawodowo - cyfry to moje królestwo.
Choć polonistka Balbina z LO mówiła, że większość matematyków to dobrzy humaniści.
Może coś w tym jest?
Pasji ostatnimi czasy mi nie brakuje, każda godzina jest zaplanowana do ostatniej minuty.
Czytam.
Książki lubię od dawna. Pierwsza, samodzielnie przeczytana - Rodzinny pstryk Ireny Landau.
Książki z historią w tle - ukierunkowałam się ostatnimi czasy ( a raczej ostatnimi przeczytanymi pozycjami). Cudowna Kamienica przy Kruczej, Ty jesteś imię moje, Niepokorne. Eliza (o tej książce już w piątek).
Prowadzenie tegoż oto bloga - może z przymrużeniem oka, bardziej dla siebie, ku pamięci (jak miło jest zobaczyć co robiłam rok temu!).
Potrzebowałabym wsparcia jakiegoś informatyka, żeby był ładniejszy.
Potrzebowałabym fotografa amatora do ładnych zdjęć. Ale jest jak jest - po mojemu.
Zdjęcia to nie wszystko.
No i będzie systematycznie - w każdy wtorek (dziś wyjątkowo - w poniedziałek) i piątek możecie oczekiwać nowych wpisów!
Programy kulinarne wciągnęły mnie od momentu pierwszego Top Chefa i powstania Kuchnia + (dlatego doskonale wiedziałam, że podana nam kaczka w mojej ulubionej knajpce była...przeciągnięta :) ).
A jak oglądam to i gotuję. I piekę. Dzieje się!
Teraz przyszedł czas na ćwiczenie umysłu i ruszenie się z kanapy.
Czym się fascynuję? To w następnych tygodniach. Bo może mi zapał umknąć.
Zdradzę tylko, że dziś zaczynam trzeci tydzień. I podoba mi się coraz bardziej.
Umysł?
W moim wieku (!) zapisałam się na naukę języka obcego. Tak od podstaw. Z nadzieją, że kiedyś się przyda, choć na tę chwilę marnie to widzę!
Tosia w dwa dni opanowała jazdę na dwóch kółkach, więc każdego dnia idziemy na półgodzinne przejażdżki. Teraz ćwiczy ruszanie i hamowanie.
Dodatkowo - zażyczyła sobie rolki.
Ponieważ ani ja, ani Małż nie jeździmy na tym ustrojstwie, trzeba było podjąć wyzwanie.
Cóż - ja jestem strachliwa. Długo potrwa nim uda mi się w tym trzymać równowagę.
A Małż? Założył w sklepie i... pojechał. Mistrz :)
Czyli ma kto dziecko uczyć.
Do tego wszystkiego pracuję na pełen etat, mam fioła na punkcie sprzątania i czystych okien.
A jeszcze większego - na punkcie zorganizowanego czasu.
Nie umiem siąść i spokojnie coś obejrzeć, nie umiem po pracy posadzić czterech liter przed TV i czekać na Klan, Jaka to melodia itp.
Każdy weekend musi być ogarnięty, zaplanowany....
Matka wariatka.
Dzień dobry, to ja :)
Komentarze
Prześlij komentarz