Podsumowanie miesiąca - CZERWIEC

Mimo, że miesiąc jeszcze się nie skończył, mimo, że jeszcze tyle dziś mogę zrobić - wiem, że nie zrobię.
Generalnie chciałam, by podsumowania dotyczyły truchtania.
Jakichś małych osiągnięć, kolejnego kroku do przodu.
Niestety. W tym miesiącu muszę zapisać krok wstecz.

Pierwsze dwa tygodnie - totalny upadek.
Wykończyły mnie myśli o zwiększaniu czasu w truchtaniu - wydolnościowo padłam. I nie umiałam się podnieść.
Po tym czasie doszłam do wniosku - nie liczy się zwiększanie czasu, liczy się frajda.
Z radością powróciłam. Tosia na rowerze, ja koło niej truchtając.
I ostatni tydzień - znów nic. Kłopoty zdrowotne na dobre krzyżowały moje plany.

Podsumowując:
w CZERWCU podczas 6 treningów przebiegłam:
- 12,5 km
- w czasie 1godz 45 min (żółwie tempo utrzymane!)
- spalając 1209 (aż 3 hamburgery :) )

Słabo, bardzo słabo.
Ale jak tylko się podleczę - wierzę, że wrócę :)

Czerwiec to również miesiąc imprez: od dnia dziecka, matki, święta rodziny (w przedszkolu), po rocznicę ślubu czy urodziny G.
Do tego remoncik i można (o)szaleć :)
Dlatego oklaskami żegnamy czerwiec.

Lipcu - mam nadzieję, że będziesz spokojniejszy....

Komentarze

Popularne posty